O mnie

Pierwszą dobrą rzecz, jaką napisałem było opowiadanie o kosmicznej inwazji obcych i bohaterskiej walce ziemian z międzygwiezdnym najeźdźcą. W 4. klasie szkoły podstawowej (1992 r.). Dostałem pierwszą szóstkę. Potem było przez wiele lat krucho…

A przepraszam… po drodze kolejna już nauczycielka rodzimego języka zdołała mi podciąć skrzydła. Napisałem rozprawkę w 7 klasie podstawówki. Zadanie dla chętnych — challenge accepted. Oddałem pracę pod tytułem – „Życie żab. Uzasadnij ich znaczenie dla środowiska.” Czy jakoś tak? Bo żaby mnie fascynowały. Wtedy to po raz pierwszy w życiu oskarżono mnie o kradzież. W tym przypadku cudzego tekstu. Oczywiście bez najmniejszych podstaw. Opierając się na tym, że ktoś taki jak ja nie może napisać po raz pierwszy w życiu rozprawki na tak dobrym poziomie. No i potem było jeszcze bardziej krucho.

Dopiero na studiach doszedł do mnie szmer podziwu, kiedy to niczym niewyróżniający się uczeń oddał pracę traktującą o średniowiecznym polskim pisarstwie. I znowu po raz pierwszy… Miła Pani Profesor otwarcie mnie pochwaliła. A kto nie lubi pochwał? Ja uwielbiam i czasami wręcz dla nich piszę. Potem licencjat. Moje osobiste odkrycie autora zapomnianego — Ksawery Prószyński. Preludium do napisania czegoś wyjątkowego. Tytuł \”Wojna i egzystencja w tomie opowiadań Ksawerego Prószyńskiego – „Karabela z Meschedu”. Pisarz wybitny. Nie mogę się powstrzymać przed skopiowaniem fragmentu pracy. To pierwsze dwa akapity:

„Przyszedłem na świat na rozdrożu światów i czasów, kultur i wiar, mów i ras, warstw i narodów, w grudniowy, śnieżny dzień, kiedy była zadymka, kiedy sanie wysłane po żydowskiego cyrulika – lekarz już był, ale tradycja, no i grzeczność wymagały owego cyrulika – nadjechały w pełni dnia przy świetle kaganka, niesionego na długim jak lanca kiju przez konnego posłańca.” Czytając ten opis miałem wrażenie, że zupełnie mi on wystarczy, że w pełni oddaje pisarskie korzenie Ksawerego Pruszyńskiego, które mocno osadzone i zagłębione są podstawą do tego, by rozwinąć szerokie i bujne gałęzie, które w mojej wyobraźni dopiero mogą okryć się liśćmi. Owocami jego życia, jego niezłomnej pracy pisarza. Jednak ten opis stać się może jedynie punktem wypadowym do zaznajomienia się z osobą autora \”W czerwonej Hiszpanii”, punktem dającym początek jego pisarskiej drogi.

Ech jak to się dobrze pisało. Kolejny pełen sukces – 5 z pracy licencjackiej. Potem praca magisterska i dziwny wybór. Niezwiązany z moimi zainteresowaniami. Ale wyborów prac dokonywałem sam. Ten padł na Edwarda Redlińskiego i jego literacką migrację ze wsi do miasta. „Recepcja twórczości Edwarda Redlińskiego”, bo taki nadaliśmy tytuł wspólnie z promotorem, była pracą technicznie lepszą od poprzedniej. Jednak brakowało jej tej iskierki. Ale spory z krytykami, które podjąłem w pracy były nad wyraz dobrze ocenione przez recenzentkę pracy. Tego nie mogłem wiedzieć, ale powiedziała mi, że to rzadkość stawiać tezy przeciwne do krytyków literackich i w zasadzie je obalać siłą argumentów. Rzadko kto krytykuje otwarcie profesjonalnych recenzentów zarzucając im nieuważne przeczytanie dzieła. To uznałem za nie lada sukces. I jeszcze ta ocena po tej oficjalnej. Promotor przyznał – \”Panie Grzegorzu, Pan powinien pisać\”…. Do dziś jedno z najprzyjemniejszych wspomnień.

Z naukowych sukcesów to tyle. Potem borykanie się między różnymi profesjami. Sprzedawca drzwi i okien, Kierownik logistyki, Spedytor międzynarodowy, Handlowiec, E-commerce Manager, i w końcu jest — Copywriter. Odkryłem to co chcę robić w życiu.

One thought on “O mnie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *